Wywiad z Thomasem Nov

    Thomas Nov, urodzony 17.05.1969 r w Tuluzie, francuski krytyk sztuki pochodzenia senegalskiego. Studiował historię sztuki na Université Panthéon-Sorbonne gdzie chciał kontynuować karierę naukową. Krytykiem sztuki został niejako z przypadku, zaczynając od publikacji w studenckiej gazetce "Atlas", w której to prowadził kolumnę o sztuce Europy środkowej i wschodniej. Odbył wiele podróży po całym świecie, ale twierdzi, że największy wpływ na jego postrzeganie świata wywarły trzy miasta - Gdynia, Kłajpeda i Kalinigrad.




    Wywiad z Thomasem Nov


ZAPIS KOPALNY: Widział Pan tę wystawę w 2006 roku, prawda? Jakie wrażenia na Panu zrobiła?

THOMAS NOV: Tak widziałem, zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, wzbudziła we mnie pewne odkrycia.

ZZ: Jakie dokładnie?

TN: Dotąd nie zdawałem sobie sprawy, ze można otworzyć życie minione na podstawie tego co przeszłości uznane za zbędne, zużyte i nie przydatne, stąd też pewnie tytuł nawiązujący do geologii.  Dzisiaj widzimy w tym możliwość otworzenie kultury życia z przeszłości. Nie skarby, drogie przedmioty, a niepotrzebne wyrzucone przedmioty tyle mogą dostarczyć informacji.... widzę w tej wystawie jak kiedyś żyli ludzie, co  dla nich było ważne, czym się posługiwali ...i jak mogli spędzać czas... Ale to nie wszystko, ta wystawa to ujawnienie pewnych prawd o ludzkości i sposobu jej działania, jej charakteru i mnogości innych cech wspólnych z nami.

ZZ: A nie martwi Pana kwestia że kiedyś tych śmieci było mniej, były z materiałów bardziej podlegających naturalnemu rozkładowi niż te teraz? Mam  na myśli ogromne ilości plastiku itd.

TN: Martwi mnie ekologia.... tamte przedmioty ulegają degradacji to prawda i coraz trudniej będzie można je odkrywać.... zanikać będzie historia, a dzisiejsze śmieci dadzą możliwość odtworzenia życia nawet za kilka milionów lat!! I to jest paradoksem współczesności. To co nas teraz niszczy dobrze zachowa życie codzienne.

ZZ: Dobrze, a jak ocenia Pan walory estetyczne wystawy? Słyszałam że wzbudza ogromne emocje w odbiorcach. Czy jest tam coś nowego, coś wcześniej niespotykanego w branży?

TN: Proszę Pani… tak wzbudza duże emocje, ale to nie jest dziełem estetyki co naturalności samych eksponatów. Estetyka to coś bardzo względnego...A tutaj mamy wieka naturalność i to ona wzbudza tak wielkie emocje.

ZZ: Czy Pana zdaniem ta wystawa zasługuje na taki rozgłos jaki otrzymała? Była przecież eksponowana na całym świecie, nawet Chiny chciały ją wypożyczyć, a to przecież niespecjalnie zgodne z ich ideałami ciągłej produkcji…

TN: Tak, bezwzględnie zasługuje na wielkie uznanie. Jej prostota i wielki przekaz o minionym czasie tworzy jej wartość i ciekawość. Potwierdzają to jak Pani mówi zainteresowanie wielkich ośrodków promujących sztukę-życie minionego czasu . A jest to odbiciem wielkiego zainteresowania odbiorców. A trzeba zaznaczyć ze światowe ośrodki nie wystawiają czego co nie wzbudza zainteresowania odbiorców. Krótko, chodzi o pieniądze. Tu jednak wystawa miała wielkie szczęście, bo skrzyżowało się zainteresowanie z ogromnym ładunkiem emocjonalnym jaki wywołuje.

ZZ: Jaki wpływ będzie miał ten sukces na miasto Gdynia, w szczególności na dzielnice Leszczynki w której narodził się pomysł?

TN: Dla Leszczynek...dla Gdyni  na tyle jest to ważne, ze w nim potwierdza ta ekspozycja pewien uniwersalizm życia w miejscowości, potwierdza normalność i ciekawość lat tak nie dawnych, życia, które w ostatnich latach przeżyło wielki postęp cywilizacyjny, technologiczny na całym świecie.... I tu widzimy  zmiany które w niczym nie ustępują w rozwoju na świecie.

ZZ: Bardzo dziękuję za tę rozmowę.

TN: Cała przyjemność po mojej stronie.


Komentarze